Ida prowadzi tutaj blog rowerowy

Wpisy archiwalne w miesiącu

Kwiecień, 2012

Dystans całkowity:897.28 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:51:36
Średnia prędkość:17.29 km/h
Liczba aktywności:17
Średnio na aktywność:52.78 km i 3h 13m
Więcej statystyk

Majóweczka Dzień 3 - znowu cudownie ciepły!

  • DST 104.08km
  • Czas 06:12
  • VAVG 16.79km/h
  • Sprzęt Lord R.
  • Aktywność Jazda na rowerze
Poniedziałek, 30 kwietnia 2012 | dodano: 10.05.2012

Z Żegiestowa kierujemy się na Muszynę, ale najpierw szybkie śniadanko przed sklepem. Mijamy Tylicz, Czyrną i przerwa na orzeźwiającą kąpiel w rzece. Nie ma nic lepszego! Pod sklepem w Uściu Gorlickim zatrzęsienie rowerzystów. Są m.in. Dwaj Sympatyczni Panowie, z którymi sobie gaworzymy o tym i o tamtym. Okazuje się, ze Panowie z Niskim za pan brat, bo cyklicznie jeżdżą tu od kilkunastu lat i pomagają dobrać nam ciekawe trasy. Posileni, wygadani ruszamy w Niski, gdzie oczywiście przejeżdżamy przez Kwiatoń, gdzie niezmiennie króluje tam cerkiew grekokatolicka pw. Świętej Paraskewy (z imponującym wnętrzem), obecnie użytkowana jako kościół rzymskokatolicki. No i jak to Niski, mnóstw krzyży, drewnianej architektury oraz strumyczków i rzek i jeszcze ta wredna droga usłana kamykami, czyhającymi na niemtbowskie opony. Ale za to po kamiennej przeprawie wyjeżdżamy na gładziuteńką, pustą szosę biegnącą przez Magurski Park Narodowy. Nocleg wypada za Krempną, tuż nad rzeką, pośród niewielkich krzaczorów.


Kategoria Majówka 2012 Z Gór do Lublina

Majóweczka Dzień 2 - Pieninowo-Dunajcowy!

  • DST 124.84km
  • Czas 06:48
  • VAVG 18.36km/h
  • Sprzęt Lord R.
  • Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 29 kwietnia 2012 | dodano: 10.05.2012

Budzimy się i.. góry!! I w tle ośnieżone tatrzańskie szczyty! Ale mi już tego brakowało, odpoczywam samym widokiem. No i w drogę! Pogoda jest po prostu najlepsza na świecie i dopiero się rozkręca, bo to raniec jeszcze. Kierujemy się na Krościenko, ale zamiast dolnej 3cyfrówki, proponuję zahaczyć o Pieniny (nie byłam tam już z kilkanaście lat!). Pomysł okazuje się godny bo najpierw mijamy zamki (Czorsztyn, Niedzica), a potem czeka na nas przepiękna krajoznawcza droga wzdłuż Dunajca. Ludzi co prawda mnóstwo, bo to niedzielna majówka, ale nawet mnie tak nie irytują, bo jest cudownie! Ostatni raz w Pieninach byłam jakieś kilkanaście lat temu na spływie i teraz ten rowerowy powrót. Wyjeżdżamy w Szczawnicy, która widać po architekturze, że była kurortem jeszcze przedwojennym. Uzdrowisko założono tam już w XIX w. (ale prawa miejskie Szczawnica otrzymała dopiero w latach 60 zeszłego wieku) i leczono choroby układu oddechowego i pokarmowego. Co ciekawe na przełomie lat 70 i 80 XX wieku Szczawnica była połączona z Krościenkiem i nosiła wówczas nazwę Szczawnica-Krościenko.
Stamtąd kierujemy się na Piwniczną - tu tez byłam wieki temu i zupełnie inaczej ją zapamiętałam (większą i wyżej położoną). Miasto o ciekawej historii, założone w XIV w przez Kazimierza Wielkiego (otrzymało wówczas prawa miejskie). Oczywiście jest to uzdrowisko, które szczycie się "kwaśnymi wodami".
I dalej zaczyna się kolejna genialna trasa wzdłuż granicy, do Żegiestowa. Jest to zdrojowa wieś bardzo ładnie położona, także bogata w wody lecznicze, ale przede wszystkim piękne widoki! Rozbijamy się w lesie na wzgórzu, gdzie rozpoczyna się wielka ofensywa komarów.


Kategoria Majówka 2012 Z Gór do Lublina

Majóweczka Dzień 1 - pociągowy

  • DST 13.68km
  • Czas 00:45
  • VAVG 18.24km/h
  • Sprzęt Lord R.
  • Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 28 kwietnia 2012 | dodano: 10.05.2012

Sobota mija pod hasłem PKP i jest masakrycznie gorąca! I jak łatwo się domyśleć w wagonie panuje beztlenowa parówa, ale na szczęcie nie ma odwiecznych problemów z przewozem rowerów. Wychodzimy z pociągu w nocy w Nowym Targu i rozbijamy po omacku się jakieś 10km za miastem.


Kategoria Majówka 2012 Z Gór do Lublina

5

  • DST 5.00km
  • Sprzęt Lord R.
  • Aktywność Jazda na rowerze
Czwartek, 26 kwietnia 2012 | dodano: 13.05.2012


Kategoria Mijjasto..

Załatwianie pierdół, które się udało załatwić

  • DST 16.83km
  • Czas 00:58
  • VAVG 17.41km/h
  • Sprzęt Lord R.
  • Aktywność Jazda na rowerze
Poniedziałek, 23 kwietnia 2012 | dodano: 24.04.2012

i m.in. bilety na majówę zakupione!


Kategoria Mijjasto..

Zachdniopomorskie Dzień 2

  • DST 70.87km
  • Czas 03:52
  • VAVG 18.33km/h
  • Sprzęt Lord R.
  • Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 22 kwietnia 2012 | dodano: 24.04.2012

Rankiem w Sławnie budzi słońce i Paulina, która zrobiła genialne śniadanie! Jeszcze trochę się krzątamy, pakujemy, psy szczekają. Żegnamy gościnną chatkę Pauliny i trochę się gubimy się przy wyjeździe z miasta. Nie wiem jak to się zadziało, ale przynajmniej udaje nam się zobaczyć rynek, a raczej jego socjalistyczną wizję, bo z historycznymi budynkami tu niestety kiepsko. Mało co się zachowało (bramy gotyckie, kościoły i kilka kamieniczek). A słońce cudownie przygrzewa!
Ze Sławna kierujemy się do Ustki i im bliżej morza to oczywiście wietrzniej i chłodniej. Zabudowa miasta mi jak najbardziej do mnie przemawia, niewysoka Jakoś tak przytulnie i sympatycznie! Zostawiamy Ustkę i kierunek Słupsk. Po drodze przejeżdżamy przez wioski z tymi wielkimi, ceglanymi gospodarstwami, gdzie wewnątrz każdego znajduje się podwórko na planie prostokąta. Niesamowicie to wygląda.
W Słupsku czeka pociąg z rekordowym wysokim progiem.. Nie muszę chyba opisywać jak interesująco wygląda wchodzenie do środka z obładowanym rowerem.


Kategoria Wypady sobotnio-niedzielne

Zachodniopomorskie. dzień 1

  • DST 128.71km
  • Czas 06:55
  • VAVG 18.61km/h
  • Sprzęt Lord R.
  • Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 21 kwietnia 2012 | dodano: 24.04.2012

Najpierw pociągiem do Białogardu, potem jazda z burzą w tle do Ustronia Morskiego. Szybko się okazało, że wycieczka z zeszłego tygodnia była krajoznawczą perełką! Na tych terenach nie było na czym oka zawiesić. Zanim dojechaliśmy na plażę, po lewej i prawej stronie drogi zawiewało nudą. Oczywiście potem, jak jechaliśmy wzdłuż wybrzeża, teren natychmiastowo się ożywił. Mijaliśmy morskie miejscowości, które w sezonie zamieniają się pewnie w jedno, wielkie zło. Póki co było cichuteńko.. Podobała mi się trasa, gdzie po lewej szumiało morze, a po prawej wyłaniało się przybrzeżne jezioro. Ponieważ późno zaczeliśmy tę sobotnią trasę, pod wieczór trzeba był ostro gonić. Na noc mieliśmy zajechać do Pauliny czyli że do Sławna. Jazda przez kilkanaście km po ciemku krajówką może nie było idealnym pomysłem, ale wyjścia nie było. I ten cholerny wiatr i jego zamach na moje kolana... Do Pauli zajeżdzamy ok. 21 i na wstępie dostajemy ciepły rosół. Po prostu bajka!


Kategoria Wypady sobotnio-niedzielne

Lasy z J&M

  • DST 34.69km
  • Czas 02:07
  • VAVG 16.39km/h
  • Sprzęt Lord R.
  • Aktywność Jazda na rowerze
Środa, 18 kwietnia 2012 | dodano: 20.04.2012


Kategoria Teren

Do Kuby na ploty

  • DST 8.71km
  • Czas 00:32
  • VAVG 16.33km/h
  • Sprzęt Lord R.
  • Aktywność Jazda na rowerze
Wtorek, 17 kwietnia 2012 | dodano: 20.04.2012


Kategoria Mijjasto..

Dzień 2 szuwarowo-bagienny

  • DST 121.13km
  • Czas 08:02
  • VAVG 15.08km/h
  • Sprzęt Lord R.
  • Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 15 kwietnia 2012 | dodano: 20.04.2012

Po przebudzeniu szybkie pakowanie i jazda do łebskiego sklepu, co by śniadać. W drodze towarzyszy klimatyczna mgła.
Uwielbiam widok nadmorskich miasteczek, zwłaszcza w niedziele, kiedy jest najwięcej panów łowiących ryby, dookoła nich stado biegających dzieciaków i Panie gaworzące sobie, nieopodal na ławeczkach. Cudo! No, ale my jedziem dalej, przez Słowiński PN. Jeszcze w pociągu, pewien Rowerzysta, który też wybierał się na jakąś wycieczkę, tyle że na poziomce (od razu go podpytałam jak się na tym wynalazku jeździ)opowiadał nam o bardzo sympatycznej drodze przez bagna do miejscowości Kluki. Opowieść była jak najbardziej prawdziwa i pierwsze w tym sezonie bieganie boso po błocie mam zaliczone. A droga świetna, genialna cisza i piękny bagienny lub pobagienny lub pobobrowy krajobraz.

Po dotarciu do celu, wdrapujemy się na jakąś unijną wieżę widokową (zewsząd las, Łebsko, wydmy). Później zatrzymujemy się na żarle pod sklepem, gdzie Pani opowiada mi o gwałcicielu czyhającym w lasach. Jednak sklep i gwałciciela zostawiamy w tyle, kierując się na Rowokół czyli świętą górę Słowińców. Góra pusta, wieża zamknięta, więc zjeżdżamy i kierujemy się na Lębork. I ta droga to było samo zło czyli wyścig z czasem na pociąg z bezwzględnym, morderczym wmordewindem.


Kategoria Wypady sobotnio-niedzielne