Majóweczka Dzień 2 - Pieninowo-Dunajcowy!
-
DST
124.84km
-
Czas
06:48
-
VAVG
18.36km/h
-
Sprzęt Lord R.
-
Aktywność Jazda na rowerze
Budzimy się i.. góry!! I w tle ośnieżone tatrzańskie szczyty! Ale mi już tego brakowało, odpoczywam samym widokiem. No i w drogę! Pogoda jest po prostu najlepsza na świecie i dopiero się rozkręca, bo to raniec jeszcze. Kierujemy się na Krościenko, ale zamiast dolnej 3cyfrówki, proponuję zahaczyć o Pieniny (nie byłam tam już z kilkanaście lat!). Pomysł okazuje się godny bo najpierw mijamy zamki (Czorsztyn, Niedzica), a potem czeka na nas przepiękna krajoznawcza droga wzdłuż Dunajca. Ludzi co prawda mnóstwo, bo to niedzielna majówka, ale nawet mnie tak nie irytują, bo jest cudownie! Ostatni raz w Pieninach byłam jakieś kilkanaście lat temu na spływie i teraz ten rowerowy powrót. Wyjeżdżamy w Szczawnicy, która widać po architekturze, że była kurortem jeszcze przedwojennym. Uzdrowisko założono tam już w XIX w. (ale prawa miejskie Szczawnica otrzymała dopiero w latach 60 zeszłego wieku) i leczono choroby układu oddechowego i pokarmowego. Co ciekawe na przełomie lat 70 i 80 XX wieku Szczawnica była połączona z Krościenkiem i nosiła wówczas nazwę Szczawnica-Krościenko.
Stamtąd kierujemy się na Piwniczną - tu tez byłam wieki temu i zupełnie inaczej ją zapamiętałam (większą i wyżej położoną). Miasto o ciekawej historii, założone w XIV w przez Kazimierza Wielkiego (otrzymało wówczas prawa miejskie). Oczywiście jest to uzdrowisko, które szczycie się "kwaśnymi wodami".
I dalej zaczyna się kolejna genialna trasa wzdłuż granicy, do Żegiestowa. Jest to zdrojowa wieś bardzo ładnie położona, także bogata w wody lecznicze, ale przede wszystkim piękne widoki! Rozbijamy się w lesie na wzgórzu, gdzie rozpoczyna się wielka ofensywa komarów.
Kategoria Majówka 2012 Z Gór do Lublina