Zakaukazie dzień 2 Tbilisi - Anannuri
-
DST
112.70km
-
Czas
06:40
-
VAVG
16.91km/h
-
Sprzęt Lord R.
-
Aktywność Jazda na rowerze
Wypuszczają nas z lotniska ok. 5.00 czyli 3.00 naszego czasu. I już o tej porze panuje odczuwalne ciepło. I widać pierwsze górki!Jeszcze składanie, dokręcanie i odpakowywanie z folii bąbelkowej rowerów i ruszamy wreszcie w świat!
Droga do centrum okazuje się całkiem udana, bo wzdłuż pasa szybkiego ruchu ciągnie się poboczna, całkowicie pusta ulica. Samo Tbilisi... od razu widać, że rządzą zmotoryzowani. Mają nawet przy światłach sekundnik odliczający czas do zmiany danego światła. I w sumie jest to cholernie przydatne. Przejścia dla pieszych występują w formie podziemnej albo nie występują wcale, bo nawet jak są gdzie namalowane pasy, to tak tylko dla ozdoby jezdni i nikt sobie nimi nie zaprząta głowy. Tak więc pojawiają się potężne problemy ze zmianą strony. Miasto dodatkowo słabo oznakowane. Wyjazd z miasta to też ciekawe przeżycie!
Obieramy kurs: Gruzińska Droga Wojenna, która prowadzi do granicy z Rosją. Udaje nam się dotrzeć za Anannuri, po drodze widok na pierwszy monastyr w Mchecie, potem w Anannuri. Póki co krajobraz wypełniają takie wyższe Bieszczady. Ale im wyżej, tym robi się jeszcze ładniej! Po drodze robimy sobie sjestę + drzemkę na pastwisku w cieniu drzew, co by choc troszkę odrobić zaległy lotniskowy sen. A pogoda genialna!!
Kategoria Wyprawa 2012: Gruzja i Armenia