Zakaukazie wyprawa dzień 6
-
DST
94.79km
-
Czas
06:07
-
VAVG
15.50km/h
-
Sprzęt Lord R.
-
Aktywność Jazda na rowerze
A rano niespodzianka - nie leje! Ruszamy więc dziarsko pod granicę, po drodze zatrzymując się w maciupeńkim, wiejskim sklepiku, co by zjeść śniadanie. I tu miła (i wówczas pierwsza) niespodzianka - Pan Właściciel przemiło ugościł nas na swych włościach. Zaparzył nam czaj w tych typowych małych szklaneczkach, mówiąc, ze on mieszka w Gruzji, ale tak naprawdę jest z Azerbejdżanu i w jego kraju zawsze ugaszcza się herbata. Śniadanko pierwsza klasa, jestem absolutną fanką ich chlebów, które są zazwyczaj okrągłe czy tam owalne, nie wysokie i mają konsystencję słonego ciasta drożdżowego.
Granice przekraczamy bezproblemowo i całkiem szybko. Po przejsciu kontroli gruzińskiej, kupujemy wizę, wypełniając wcześniej formularz i otwierają sie ormiańskie wrota. Już po pierwszych kilku metrach widać, ze to jest kraj wesoły i sympatyczny. Ludzie nas pozdrawiali, zagadywali. A parę kilometrów przed podjazdem do monastyru, akurat jak wypowiedziałam magiczne słowa "jestem głodna", zatrzymała sie obok nas rodzinka, zapraszając nas do swojego sadu na biesiadę. Ile to było radości! Na stół wjechały samodzielnie wyhodowane warzywa i owoce no i bimber (Oczywiście też własnoręczny). Posiedzieliśmy, pogaworzysliśmy, dowiedzieliśmy sie, ze Pan Tata nie lubi Rosjan i Amerykanów. I ten poglad będzie powszechnie akcentowany przez cały wyjazd. Rodzinka obdarowała nas workiem świeżych owoców, a my ich pocztówką z naszego miasta i ruszyliśmy dalej zdobywać monastyr w Haghpat. Tradycja jest, ze żaden monastyr w dolinie nie stoi, takze czekał nas stromy podjazd ze świetnym jak zwykle widokiem z góry. Widać wyraźnie było wąwóz, którym biegła nasza droga, a po obu stronach strome skały z jakby płaskowyżem, na którym wybudowano wioski z socjalistycznymi blokami!
I wreszcie oglądamy monastyr z bliska i nawet ze środka. W tym samym czasie wysypał sie autobus z rozwrzeszczanymi dzieciakami, dla których monastyr ten był idealną ścianką wspinaczkową, tudzież obiektem innych fascynujacych zabaw. Nocujemy za miejscowością Vanjor
Kategoria Wyprawa 2012: Gruzja i Armenia