Ida prowadzi tutaj blog rowerowy

Zakaukazie wyprawa dzień 10

  • DST 108.36km
  • Czas 06:55
  • VAVG 15.67km/h
  • Sprzęt Lord R.
  • Aktywność Jazda na rowerze
Wtorek, 3 lipca 2012 | dodano: 30.07.2012

Budzimy się z lekka niewyspani, bo pies z jakiegoś nieznanego mi powodu wył cała noc, a potem kogut niejednokrotnie postanowił oznajmić wszystkim, ze juz świta. Pan Gospodarz idąc do pracy, postanowił jeszcze z nami pogaworzyć. Jego żona na pożegnanie zrobiła nam sniadanko. Pożegnaliśmy się i ruszyliśmy dalej. Droga nie prowadziła doliną o czym byliśmy przekonani, tylko do góry. Po pierwszym podjeździe było juz widac ośnieżony Ararat. Potem zjazd, podjazd i znowuż zjazd - w klimacie Arizony. Kolorowe, suche skały i widok na Ararat. dojeżdżamy do żyznej doliny, gdzie dla odmiany teren jest płaski. Miło jest widzieć przez dłuższy czas na liczniku powyżej 20 km/h. Po lewej stronie uwagi cały czas domagał się Ararat, po czym zasłoniły go burzowe chmury i dupa ze standardowego zdjęcia w punkcie widokowym, gdzie ponoć widok jest najokazalszy.
Kolejną atrakcją było odbicie w prawo z drogi na Erewań na monastyr w Goght. Droga oczywiście srogo pod góre i opuszczamy zielona dolinę, wjeżdżając w klimaty arizońsko-irańskie, gdzie długo nie ma zadnej wioski, wody ani jakiegokolwiek miejsca, żeby sie rozbić. Po szutrowym zjeździe zobaczyliśmy jedno gospodarstwo, gdzie poprosiliśmy o wodę. A tuż za domem było idealne zejście nad jezioro, gdzie postanowiliśmy przenocować.


Kategoria Wyprawa 2012: Gruzja i Armenia


komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy. Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz trzy pierwsze znaki ze słowa hacwm
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]