Zakaukazie wyprawa dzień 17
-
DST
50.34km
-
Czas
04:10
-
VAVG
12.08km/h
-
Sprzęt Lord R.
-
Aktywność Jazda na rowerze
Do 12.00 ulewa! Nie ma szans ruszać, bo mamy świadomość, ze za pare km skończy sie asfalt i nie wiadomo jak będzie tam dalej droga wygladać. przeczekujemy w tej nowej, remontowanej szkole, w pokoju nauczycielskim. Pijemy herbę za herba, czytamy wprost i politykę, które ostały sie w sakwach, gaworzymy z Panami, jednego z Panów opatruję, bo rozciął sobie nogę przy pracy. Wody utlenionej nie chciał, polał bimbrem ;) Potem przychodza nauczycielki, wyłazi słońce i ruszamy. Do Lungeti mamy pod kołami asfalt, ale potem rozpoczyna sie ponad 100km przeprawa przez drogę złożoną z kamlotów, dziur kałużowych, glin i innych gadżetów. Na jej poczatku spotykamy czeskich sakwiarzy, którzy informuja nas, ze to co teraz widzimy to jeszcze luksus i ze będzie o wiele trudniej. wygladają na cholernie styranych i nawet specjalnie nie chcą gadać. Mówią też, ze tą drogę lepiej robić tak jak oni, od drugiej strony - od Mestii. ale my jesteśmy jeszcze w pełni sił i pozytywnego nastawienia i im nie wierzymy.
dalej na drodze spotykamy znów policjantów, którzy kieruja nas na nocleg do komisariatu w Zachunderi. Policjant, który tam pełni dyżur okazuje sie nader gościnny. Proponuje nam prycze na korytarzu, odpala piec, cobyśmy wysuszyli ubrania, ugaszcza nas tradycyjna sałatką, plackami kukurydzianymi, kozim serem i oczywiście.. czacza! A ponieważ jest obowiazkowy i na słuzbie nie pije, litr bimbru spada na nas, a głównie na Janka, z czym on sobie doskonale daje radę.
Kategoria Wyprawa 2012: Gruzja i Armenia