Wypad polsko-niemiecki dzień 3
-
DST
121.54km
-
Czas
06:37
-
VAVG
18.37km/h
-
Sprzęt Lord R.
-
Aktywność Jazda na rowerze
Do granicy niecałe 2km. W samym punkcie D/PL, na wysokości dawnego pasa granicznego, poprowadzono kładkę drewnianą nad brzeg morza. Jeszcze przygraniczne foty i juz wjeżdżamy do Swinoujścia. Przeprawka darmowym promem na wyspę Wolin i jazda dalej. kierujemy sie póki co krajówką, która jest zupełnie pusta i w dodatku dysponuje szerokim poboczem, potem odbijamy 102 na Międzyzdroje. A tam przy porannym wrześniowym słoncu, przerwa na śniadanko. Dalej zaczynają sie wzgórza, droga prowadzi przez las i co jakis czas przydrożne tablice informują o obecnej w okolicy ostoi żubrów i punkcie widokowym. Żubry to już nie raz na Podlasiu się oglądało,więc wybieramy widoczek. I trafiony się okazał, bo takiego widoku nad naszym wybrzeżem, to jeszcze nie widziałam! rowerki trzeba było zostawić i podejść kawałek, co by na końcu zobaczyć Bałtyk z wysokości. No, robiło wrażenie!
Dale już Dziwnów, a nawet Dziwnówek. I gdzieś tutaj podjęta została decyzja, ze nie spieszymy się na pociąg, którym bez problemów mozemy jechać z rowerami, tylko jedziemy tym, którym nie możemy ich zabrać. Pokusa dłuższej jazdy nad genialnym wybrzeżem jest silniejsza niż prawa PKP. Tak wiec z miejsc. Pogorzelica kierujemy sie na Mrzeżyno, ale drogą lesno-morsko-wojskowo-wyboistą, która zdecydowanie swój urok ma. A z Mrzeżyna prosto do Kołobrzegu, gdzie ok. 10 km od miasta zaczyna sie naprawdę genialnie pomyślana i piękna droga rowerowa. A co do PKP to ładujemy sie do tego późniejszego pociągu i nikt nie robi żadnych problemów. a to miła niespodzianka!
Kategoria Wypady sobotnio-niedzielne