Do Kali
-
DST
12.15km
-
Czas
00:42
-
VAVG
17.36km/h
-
Sprzęt Lord R.
-
Aktywność Jazda na rowerze
Kategoria Mijjasto..
Lasy
-
DST
34.77km
-
Czas
01:50
-
VAVG
18.97km/h
-
Sprzęt Lord R.
-
Aktywność Jazda na rowerze
Kategoria Teren
Żuławy- Wysoczyzna - dzień 2
-
DST
88.27km
-
Czas
04:59
-
VAVG
17.71km/h
-
Sprzęt Nie moje ale też dają radę...
-
Aktywność Jazda na rowerze
Kategoria Wypady sobotnio-niedzielne
Żuławy- Wysoczyzna- dzień 1
-
DST
84.71km
-
Czas
04:35
-
VAVG
18.48km/h
-
Sprzęt Nie moje ale też dają radę...
-
Aktywność Jazda na rowerze
Kategoria Wypady sobotnio-niedzielne
Majóweczka dzień powrotny
-
DST
10.37km
-
Czas
00:36
-
VAVG
17.28km/h
-
Sprzęt Lord R.
-
Aktywność Jazda na rowerze
Opuszczamy Lublin, wsiadamy do pomajówkowego pociągu i spędzamy w nim prawie cały dzień. Po drodze standardowa awantura o rowery, bo przedziału rowerowego nie ma i co poniektórym przeszkadzało ich usytuowanie na końcu wagonu. Np. jeden osobnik postanowił ze złości skopać mi rower.
Podsumowujac (i nie licząc pkp) wyprawka była genialna! Udała sie pod każdym względem i juz mnie ciągnie tam znowu..!!
Kategoria Majówka 2012 Z Gór do Lublina
Majóweczka Dzień 8 i najpiękniejsze miasto w Polsce!!
-
DST
85.59km
-
Czas
04:42
-
VAVG
18.21km/h
-
Sprzęt Lord R.
-
Aktywność Jazda na rowerze
Trochę białymi, trochę żółtymi i ciut krajówą dojeżdżamy do według mnie najpiękniejszego miasta w Polsce. Lublin wita! A po drodze takie smaczki jak niewielka miejscowość Urzędów z domem, w którym nocował Marszałek Piłsudski! Lublin jest tak piękny, że nawet zapominam o tym, że nie mają żadnych dróg rowerowych i wysokie krawężniki. Bywałam tu za dzieciaka, ale wtedy oczywiscie nie zwracałam uwagi na piękno miasta. W zeszłym roku kończyłam tu dwie wyprawki rowerowe i się po prostu zakochałam! Piękne, autentyczne, niezniszczone miasto, które z roku na rok coraz bardziej się rozwija, w zeszłym roku trwały prace nad przygotowaniem teatru na Starym Mieście, a teraz placówka już została otwarta. Dodatkowo trwają prace konserwacyjne wielu budynków: kamieniczek, bram, kościołów. I z Parkiem Saskim coś majstrują, bo teraz był całkowicie zamknięty. Ale przede wszystkim miasto żyje! I jest przepiękne. Perełka i tyle.
Kategoria Majówka 2012 Z Gór do Lublina
Majóweczka Dzień 7 wjeżdżamy w lubelskie
-
DST
142.52km
-
Czas
07:08
-
VAVG
19.98km/h
-
Sprzęt Lord R.
-
Aktywność Jazda na rowerze
Sandomierz nie tym razem, a szkoda! Już rok temu jak byłam z Agą na wyprawce, nie udało nam się tam zajechać, liczyłam, ze teraz uda się dotrzeć. Mam wielkiego smaka na ten Sandomierz! Staramy sie zahaczyć chociaż o Kazimierz. Teren sie zdecydowanie wypłaszczył , jedziemy o wiele szybciej i dłużej, białymi drogami wzdłuż Sanu. Nocujemy za Józefowem, dokładnie na granicy woj. podkarpackiego i lubelskiego. W nocy budzą młodociani imprezowicze, którzy przyjechali tu uczcić urodziny nijakiej bardzo wesołej Ani. I choć nie byliśmy skitrani w tym lesie, nie odkryli naszego obozu.
Kategoria Majówka 2012 Z Gór do Lublina
Majóweczka Dzień 6 pogórzowo - burzowy
-
DST
105.18km
-
Czas
05:36
-
VAVG
18.78km/h
-
Sprzęt Lord R.
-
Aktywność Jazda na rowerze
To był jedyny dzień kiedy dopadł nas deszcz, a konkretnie burza. Krajobraz typowo pogórzowy. Najpierw Lesko, gdzie akurat trwały uroczystości z okazji święta 3 maja. Potem dłuższa przerwa w Sanoku. I mnóstwo, mnóstwo motocyklistów. Świetnie to wygląda jak pomykają stadami szosą. I każdy motor inny. I z tyłu zazwyczaj siedzą laski z trzepoczącym włosiem spod kasku. w sumie większość Panów Motocyklistów też dysponuje trzepoczącym włosiem spod kasku. Potem kierunek Dydnia - burza - Dynów i nocleg przed Łańcutem.
Kategoria Majówka 2012 Z Gór do Lublina
Majóweczka Dzień 5 Bieszczadzki!!
-
DST
105.12km
-
Czas
06:08
-
VAVG
17.14km/h
-
Sprzęt Lord R.
-
Aktywność Jazda na rowerze
No i się Bieszczady zaczynają! kierujemy się na Ustrzyki Górne. Po lewej ciągnie się Połonina Wetlińska, zaraz jedziemy na przełęcz skąd będzie widać Carycę. Spotykamy też tutaj kolarzy z sosnowskiego PTTK i Panią, która zrobi nam pamiątkowe zdjęcie na tle... stojących na parkingu samochodów. Jasne, trzeba przełamywać stereotypy, z górami tu wszyscy sobie robią ;) W Ustrzykach w sklepie nie było wody, wszystko wykupione. Do Wołosatego już nie zjeżdżamy, tylko odbijamy w dół. I tak naprawdę za niedługo wyjeżdżamy z gór... Jednak za mało mamy tych gór w granicach kraju, oj za mało. Od tej pory staramy się jak najszybciej dojechać do Lublina z nadzieją, że uda sie jeszcze zobaczyć Kaziemierz. I wjeżdżamy w pogórza, które okazują się krótkie acz strome, częste i wredne. Kierujemy się szosą na Czarną, a potem jedziemy wzdłuż Zalewu. Przy jednym z podjazdów na te "zielone wzgórza nad Soliną", mija nas para kolarzy jadących na lekko, krzyczących "powodzenia". Potraktowaliśmy to jak wyzwanie i zaczęliśmy ich gonić;) Podziwianie krajobrazów musiało poczekać i zaczęła się "gonitwa", która przyspieszyła poruszanie się po tych upierdliwych wzgórzach i urozmaiciła jazdę. Co ciekawe udało nam się ich podgonić - siedzieliśmy im na ogonie. Byli szybcy na zjazdach, ale podczas podjazdów wyrównywaliśmy różnicę. Później zjechaliśmy z szosy, co by wodę zakupić, bo już zbrakło. Ponownie spotkaliśmy ich w Polańczyku. Kolejnym punktem trasy była Solina, na zaporę tylko szybki rzut oka, bo trza było już noclegu szukać. A z tym za Soliną było słabo. wypadł on wreszcie w Myczkowcach w lesie nad jeziorem. Wzgórze było tak strome, że jedynym sensownym miejscem było postawienie namiotu tuż nad urwiskiem. Była obawa, ze zjedziemy z tym całym dobytkiem, ale dało radę.
Kategoria Majówka 2012 Z Gór do Lublina