Wypady jednodniowe
Dystans całkowity: | 1110.95 km (w terenie 0.00 km; 0.00%) |
Czas w ruchu: | 56:55 |
Średnia prędkość: | 19.52 km/h |
Liczba aktywności: | 9 |
Średnio na aktywność: | 123.44 km i 6h 19m |
Więcej statystyk |
Deszcz Wiatr Żuławy
-
DST
152.35km
-
Czas
08:27
-
VAVG
18.03km/h
-
Sprzęt Lord R.
-
Aktywność Jazda na rowerze
Do Stegny jechało się genialnie, a potem zaatakował wiatr i wkurzał. Po jakimś czasie dołączył deszcz i też wkurzał. No i pierwszy raz w tym roku poczułam nadchodzącą jesień w wywianych uszach. Wpadły 4 nowe gminy, a powrót czerwonym szlakiem.
Kategoria Wypady jednodniowe
Straszyn-Trąbki-Skarszewy-Tczew
-
DST
85.07km
-
Czas
04:08
-
VAVG
20.58km/h
-
Sprzęt Lord R.
-
Aktywność Jazda na rowerze
W sobote nie mogłam sie wyrwać, wiec dojechałam do Brygady w niedziele. Spotkaliśmy sie w Skarszewach, gdzie cudownie przygrzewało. Stąd trójcyfrówką na Tczew - droga pusta! Byłam w szoku, bo jadąc do Skarszew miałam tłumy samochodów + pielgrzymkę.A droga bez pobocza. W Tczewie mieliśmy władować się na piękny czerwony szlak, ale nastąpiła nieodwracalna awaria roweru Janka (rozdarcie opony), więc niestety musieliśmy dać zarobic PKP. A szkoda, bo to jeden z ładniejszych szlaków.
Kategoria Wypady jednodniowe
Gminne 300km i zarazem mój kilometrowy rekord!
-
DST
302.06km
-
Czas
15:05
-
VAVG
20.03km/h
-
Sprzęt Lord R.
-
Aktywność Jazda na rowerze
Póki co dane wyjazdu na szybko: Jechałam giovannim , pobudka tzn. pierwszy dzwonek budzika o 4:10, samo zwleknięcie sie nieco później. Start przed 6. Kierunek na Wejherowo (cudownie puste szosy!), potem Lębork, na Słupsk i powrót trzycyfrówką na Redę. Wpadło mi duzo gmin podczas jazdy. Ciemność zapadła jak wjechaliśmy do Redy i ta naturalna i ta latarniana (całe miasto nie było oświetlone, tylko gdzieś tam pojedyncze punkty). No i oczywiscie najgorszy był jak zwykle odcinek miejski Reda-Rumia-Redłowo, potem już jakoś poszło. Ale kilka km trzeba było dokręcać.
Ogólnie jechało mi się bardzo dobrze, nic mnie nie bolało poza nadgrastkami. No i irytujące już były te pieruńskie kaszubskie moreny zwłaszcza na koniec..! Pierwsze 100 przejechaliśmy bardzo szybko i wtedy tez zrobiliśmy przerwe 30min na kawke, gdzie Panowie obok pili zimnego browarka i smaka tylko robili. Druga przerwa, już na obiad, była w Wicku na 180km. Więcej przerw nie było, bo zalezało nam, zeby dojechac do Redy przed zmrokiem. Dzień był ciepły, wrecz upalny, schodziły gigantyczne ilości płynów. Jeździliśmy bocznymi drogami, niektróe genialne - dobry asfalt, puste i przez lasy, kilka km krajówką i potem do Redy 3cyfrówka. Ruch samochodowy zaczał sie póżnym popołudniem kiedy wszyscy zaczeli wracac znad morza z tego długiego weekendu, sam zjazd do Redy był totalnie zakorkowany, wtedy była satysfakcja podczas śmigania między samochodami.
Ogólnie jazda mi sie podobała. Cieszę sie, ze Janek sie przekonal co do pomysłu, zeby ruszac z samego rana, a nie gdzies tam tłuc sie pociagami i startowac przed południem. No i cieszę sie tez, ze udało się przejechać i pobić mój wczesniejszy rekord (203km)! :)
Kategoria Wypady jednodniowe
Peleton Samic + Samiec Przewodni + kąpiel w gigantycznych falach
-
DST
81.38km
-
Czas
04:31
-
VAVG
18.02km/h
-
Sprzęt Lord R.
-
Aktywność Jazda na rowerze
W dzień swięty, a przede wszystkim wolny, obraliśmy kierunek Sobieszewo, zwłaszcza, ze nie wszyscy mieli okazję zawitać tam na welocypedach. W skład Drużyny weszło: Samic sztuk 5 i Samiec sztuk 1. O 12 za mostem grupa miała sie powiększyć o kolejne ileś osób. Do spotkania jedank nie doszło, bo Organizator zapomnial telefonu i penetrowanie wyspy odbyło siew gronie 6osobowym. Było włażenie na wieże ornitologiczne, krecenie po lasach, ale zdecydowanie najbardziej ekscytujaca była kapiel w morzu! Fale były godne, bo dzień wietrzny i deszczowy, woda wydawała sie ciepła, zero luda na plażach. a właśnie plaże - z trójmiejskich właśnie te sobieszewskie doceniam najbardziej, bo są szerokie, czesto nieobludzone i i nie ma ohydnych bud z żarciem i w sezonie mozna bezproblemowo puścić psa ze smyczy. Po rześkiej kąpieli konsumpcja wszelakich dóbr i ruszyliśmy dalej. Samiec wracał juz do domu, a my z Dziewczętami ruszyłyśmy dalej na zwiady wyspy. Aga zaproponowała objazd dookoła z odwiedzeniem jej ulubionego zakątka. Tuż za plaża spotkalismy ta drugą grupę, która miała sie dołączyć o 12!
Ogólnie wypad baaardzo udany i fajnie, ze w większej dziewczęcej grupie:)
Kategoria Wypady jednodniowe
Trochę Kaszub, trochę Kociewia, trochę Żuław i trochę gmin!
-
DST
170.95km
-
Czas
08:04
-
VAVG
21.19km/h
-
Sprzęt Lord R.
-
Aktywność Jazda na rowerze
W wolny dzionek postanowiłam pozbierać trochę gmin wybierajac sie na Kaszuby. Pierwotny plan był taki, aby dotrzeć do Kościerzyny i stamtad wracać do domu. Zaspałam jednak ciut na pociąg i postanowiłam dojechać do Kościerzyny rowerkiem i wracać stamtąd PKP. W trakcie jazdy chaos i słabo czytelna mapka sprawiły, że znowu trasa sie zmieniała. I ostatecznie wyglądała ona tak:
las-Osowa-Barniewice-Pępowo-Żukowo-Smołdzino-Kobysewo-Kartuzy-Somonino-Nowa Karczma-Egiertowo-Skarszewy-Tczew (tu miałam łapać pociąg do Gda, ale był jeszcze całkiem dobry czas, więc zdecydowałam się na powrót rowerowy) -Czatkowy-Krzywe Koło-Suchy Dąb-Wiślinka-Krępiec i genialnym czerwonym szlakiem m.in. pod obwodnicą południową wyjechałam na trasie elek.
Jechało mi się świetnie! pogoda akuratna ani duchoty ani deszczu, czasem coś tam zawiało tu i ówdzie, puste szosy (!) - jednak jazda w dni robocze ma swoje wielkie zalety, oczywiście bez kierowców-idiotów się nie obyło, wszak dzień bez nich to dzień stracony!
Najbardziej żałuję, ze nie zabrałam aparatu: genialny widok z drogi na Tczew na mury miejskie w Skarszewach, domy podcieniowe na Żuławach, człapającą czaplę i świetne leśne szosy.
Kategoria Wypady jednodniowe
Kaszubski bożocielny czwartek
-
DST
106.53km
-
Czas
05:11
-
VAVG
20.55km/h
-
Sprzęt Lord R.
-
Aktywność Jazda na rowerze
Kategoria Wypady jednodniowe
Za lasami, za miastami
-
DST
60.46km
-
Czas
03:13
-
VAVG
18.80km/h
-
Sprzęt Lord R.
-
Aktywność Jazda na rowerze
Kategoria Wypady jednodniowe
Kaszubska setka
-
DST
101.13km
-
Czas
05:15
-
VAVG
19.26km/h
-
Sprzęt Lord R.
-
Aktywność Jazda na rowerze
No i wreszcie pierwsza seta w tym roku!!
Było zdecydowanie chłodniej niż wczoraj, ale jechało się świetnie. Tylko, nie wiadomo dlaczego i po co, strasznie mnie łupało w plecach.
Trasa: Oliwa-Chwaszczyno-Koleczkowo-Wejherowo-Krokowa-Reda
Kategoria Wypady jednodniowe
Wiosenna przejażdżka z północnym wmordewindem
-
DST
51.02km
-
Czas
03:01
-
VAVG
16.91km/h
-
Sprzęt Lord R.
-
Aktywność Jazda na rowerze
No i wreszcie poza miasto!! Czyli sezon uznaję za oficjalnie otwarty :)
Kategoria Wypady jednodniowe